Wielka jaskinia, w której przepływa malutki strumyk czystej wody. Zmieści się tu kilka smoków.

*Che przyleciała tu z Ranagrem. Jaskinia była naprawdę duża. Iskierka złożyła skrzydła i usiadła.*
- Cóż.. Tu jest mój dom, Ranagrze. - *Spojrzała na niego.* - Dobrze, że zdążyliśmy tu dolecieć przed burzą.. Widziałeś te czarne chmury?

- Tak... Były wielkie. Ładna ta jaskinia.

- Dzięki. Rozgość się. - *Powiedziała do niego.* - Muszę zamknąć kilka włazów, żeby woda tu nie wlatywała.
*Wstała na dwie łapy i zaczęła przesuwać kilka głazów. Kiedy tak je przestawiała, spojrzała przez otwór na niebo. Było całkiem ciemno, więc musiała się pospieszyć.
Po jakichś 10 minutach udało się jej zamknąć wszystkie otwory, usiadła pod ścianą. Była troszkę zmęczona, ale tylko troszkę.*

*Usiadł*

Długość tego posta jest zatrważająca. :derp: ~ Iskierka
Wiem :haha:

*Spojrzała na niego i usidła obok niego.*
- Jesteś głodny? - *Zapytała się, patrząc w ziemię.*

- Nie... Już jadłem...

*Spojrzała na niego, po czym odeszła pod drugą ścianę. Jest już trochę późno, a ona jest śpiąca.*
- Jakby co - *Ziewnęła* - Idę spać.

*Przyleciał tu. Słyszał plotki, że tu mieszka jego mama. Przełknął ślinę. A co, jeśli to nie ona? Ale musi ją zobaczyć! Podleciał bliżej, i zaczął szukać jakiegoś wejścia. Było jedno malutkie. Wleciał przez nie i rozglądnął się. Zaczął się powoli bać.*
- H-halo? M-mamo? J-jesteś tu? T-to ja, Pigano, twój syn.